Dnia 16 Sierpnia 1824 roku.
Sender: Fryderyk Chopin (Szafarnia)
Addressee: Chopin Mikołaj (Warszawa)
KURYER SZAFARSKI
Dnia 16 Sierpnia
1824 roku.
Wspomnienie narodowe
r. 1820: wyszlamowana
sadzawka w podwórzu.
W i a d o m o ś c i K r a j o w e
Dnia 11 Sierpnia r. b. odbywał J. P. Fryderyk Chopin kursa na dzielnym koniu; ubiegał się do mety; a lubo po kilkakroć pieszo idącą Panią Dziewanowską wyścignąć nie mógł (w czym nie jego, lecz konia wina była), otrzymał jednak zwycięstwo nad P a n n ą L u d w i k ą, która już dość blisko mety piechotą doszła. - J. P. Franciszek Chopin wyjeżdża co dzień na spacer, z takimi jednak honorami, iż zawsze na tyle siada. - J. P. Jakub Chopin wypija na dzień sześć filżanek [!] kawy żołędziowej, Mikołajek zaś co dzień cztery bułeczki zjada, notabene prócz potężnego obiadu i trzypotrawnej kolacyjki.
Dnia 13 m. i r. b. JPan B e t t e r dał się słyszeć na fortepianie z niepospolitym talentem. W i r t u o s u s ten, Berlińczyk, gra w guście JPana B e r g e r a (owego fortepianisty skolimowskiego), w sztrychu i układzie palcy przechodzi Panią Łagowskę, a z takim uczuciem gra, iż każda prawie nutka nie z serca, ale z potężnego brzucha wychodzić się zdaje.
Dnia 15 m. i r. b. doszła ważna wiadomość, jako się przypadkiem Indyczka za spichlerzem w kąciku wylęgła. Ważny ten wypadek nie tylko że przyczynił się do pomnożenia familii Indyków, lecz nadto powiększył dochody skarbowe i powiększanie się onych zapewnił. - Wczoraj w nocy kot zakradłszy się do garderoby stłukł Butelkę z sokiem; lecz jak z jednej strony wart szubienicy, tak z drugiej strony zasługuje na powchałę [!], bo sobie najmniejszą wybrał. - Dnia 14 m. b. kura okulawiała, a kaczor w pojedynku z gęsią nogę stracił. Krowa tak gwałtownie zachorowała, że aż się w ogrodzie pasie. - Dnia 14 m. b. wypadł wyrok, ażeby, pod karą śmierci, żadne prosię nie ważyło się wchodzić do ogrodu.
W i a d o m o ś c i Z a g r a n i c z n e
Pewien obywatel w okolicy chciał czytać „Monitora". Wysłał więc służącego do księży karmelitów w Oborach, prosząc o pismo periodyczne. Służący, w życiu o piśmie periodycznym nie słysząc, przekręcił wyraz i pytał się księży o pismo hemor o i d y c z n e.
Þ W Bocheńcu lis zjadł dwóch bezbronnych gąsiorów; kto by go złapał, niech raczy uwiadomić sąd bocheniecki, który niezawodnie podług praw i przepisów zbrodniarza ukarze. Oddawcy zaś lisa owe dwa gąsiory jako godne wynagrodzenie ustąpione będą.
Wolno posłać
Cenzor L. D.